Archiwum listopad 2002, strona 1


lis 03 2002 zgubione szczęście nigdy nie wraca....?...a...
Komentarze: 0

Już nie potrafię określic czy jest we mnie wiecej zwatpienia, czy nadziei... Wczorajszy dzien był bardzo ciekawy i miło go spdziłam.... zlot sie udał jak nigdy..po dwoch pivach było jeszce fajniej...:)

jego wzrok... kazde spojrzenie... kazde słowo czy gest... te oczy... a w nich blask i radosc...to wszytsko sprawia ze choc na ulamek sekundy wraca mi chec do zycia...

Mowie na jego temat rozne rzeczy.... nie zawsze tylko dobre... po co? pewnie po to azeby sobie samej wmowic ze przestałam lub w kazdej chwili moge przestac go kochac... ale to nie prawda... niestety...

Wydawało mi się, ze sie zmienił.... a moze to ja sie zmieniłam?...teraz chce byc taka jak kiedys.. mysle ze mi sie udaje... bow nim znowu widze człowieka, ktorego obdarzylam uczuciem... czyli ze wszystko wraca do normalnosci?.... nie wiem czy mozna to tak okreslic...moze...

Wczorajszy dzien obudził we mnie mala iskierke nadziei... ze cos sie poprawi...niekoniecznie ze wrocimy do siebie bo to jest juz raczej niemoizliwe... chodzi mi o relacje...chociaz kto wie... moze w glebi duszy chodzi mi o cos wiecej.... Nie umiem odgadnacx jego mysli czy uczuc...nie wiem jak tlumaczyc jego wczorajsze zachowanie..szczegolnie dziwne gdy zostalismy sami...a moze to tylko moj wymysl...nie... w tym było naprawde cos dziwnego... Zabawne... myslalam ze dobrze go znam.. a nie potrafie nawet okreslic co go motywowało..

"jeśli coś kochasz - pusć to wolno, Jeśli wróci - jest twoje, jeśli nie - niegdy tego nie było.."

wróci?.... 50% szans ze tak i 50%  ze nie... co pozostaje...? czekać.... wierzyć.... i być soba zawsze i wszedzie...

antidotum : :
lis 01 2002 on kocha ja...
Komentarze: 0
Znowu myślę tylko o nim Mało śpię i niewiele jem Myśli plączą się w mojej głowie Gdzieś daleko poza mną umarł dzień... Gwiazdy patrzą coraz senniej W mym pokoju wiruje zmierzch A wierzyłam będzie jeszcze piękniej Że gdy tylko zechcę Mogę przestać kochać Cię Ale teraz wiem... Ty kochasz ją nie mnie... I nie wiesz jak to rani mnie W sercu chowam żal wiedząc, że Kochasz ją nie mnie... Wiatr kołysze mnie lekko i spokojnie Jak w cichym i słodkim śnie Jeśli Ty jesteś moim aniołem Proszę usiądź obok mnie wygodnie. Przyznaj się Czy wiedziałeś, że On kocha ją nie mnie... Czy nie wiesz jak to rani mnie? W sercu czuję ból W oczach łzy Powiedz teraz mi... Czy kochasz ją nie mnie?... Czy wiesz co ze mną dzieje się?... Nie ukrywam, jak jest mi źle... Kochasz ją nie mnie... Ty kochasz ją nie mnie... Czy teraz będzie tak, jak chcę?... Znowu zacznę życie wiedząc, że... Kochasz ją nie mnie...
antidotum : :
lis 01 2002 piatek..
Komentarze: 3

eh cos mi sie chrzani z tym blogiem...

wolny piatek...nie mam co ze soba zrobic...

kiedy ostatnio bylam szczesliwa?.... nie pamietam...to było tak dawno...

"po co zyc gdy w zyciu nie ma nic...."

nie wiem co mam myslec... 

wszystko zniosę oprocz ludzkiej obojętnosci!!!!!! nie wytrzymam już tego tej chorej sytuacji nie moge nie chce!!!!!! nie potrafie,.......

antidotum : :