paź 28 2002

o poranku...


Komentarze: 1

Jaki deszcz ... jak głosno pada.... uwielbiam ten klimat... szkoda ze juz jest jasno...

Wspomnienia.... stały się nieodłączną częścią mojej bezsensownej egzystencji jaka pełnię na ziemi... Tylko one mają jakąś wartość.... mozna sobie myślec "to chore - zyc przeszłoscia" ale czym zyc skoro przyszłość dawno umarła a terazniejszość jest tylko iluzją?....  Wszystko traciu swój sens... kiedyś wszystko było dla mnei tkie proste... poswiecalam zycie nauce... rodzinie... i bylam szczesliwa...a przynajmniej probowalam to sobie wmowić.... pozniej przypadek sprawił ze moje zycie diametralnie się zmieniło...nowe otoczenie... nowe towarzystwo.... cudowni ludzie ktorzy pomogli mi sie wyrwać z tej monotonii... dopiero wtedy zrozumiałam po co zyje i co tak naprawde ma dla mnei wartosc....

Przez cale zycie, odkad pamietam, mialam w głowie wykreowany dokladny wizerunek mojego ideału....nie wierzylam w jego istnienie jednak podswiadomosc mowila mi ze kiedys ko jednak spotkam...

"wiesz jak tylko cię zobaczyłem zdałem sobie sprawę ze jestes moim ideałem.. opczywiscie jesli chodzi o wyglad i sposob bycia bo reszty jak narazie nie poznałem...."

chyba nie muszę mowic ze nie uwierzylam w słowa K.... jedne z pierwszych jakie do mnie wypowiedzial... Roznie pozniej toczyly sie nasze losy.... zawsze go kochalam choc nigdy wczesniej do konca nie zdawalam sobie z tego sprawy... dopiero kiedy postanowilam go blizej poznac ... to był impuls.... i wtedy odkryłam wlasnie ze to na niego czekalam cale zycie ze to wlasnie on.... spedzalismy cale dnie... na rozmowach... o zyciu... o sensie istnienia.... miuelismy takie same pragnienia.....

Co się popsuło??

Probowałam szukac winy w sobie... ale teraz już wiem ze czasem uczuciue wygasa tak po prostu....bez wyraznej przyczyny.... tak tz było w tym przypadku. Miłośc umarła śmiercią naturalną.... skoro tak.... to miłoscią nie była {?}  a ja twam w moim uczuciu...

Nie lubie patrzec ludziom w oczy jakos mnie to rozprasza zawsze..... z nim jest inaczej.... gdy na niego patrze........ gdy cuje jego wzrok.... czuje ze chcialabym zastygnac tak juz na zawsze....

gdybym mogla cofnac czas... tak wiele bym zmienila!! zrobilabym tyle rzeczy ktorych obawialam sie wykonac.... już nigdy wiecej nie kierowalabym sie rozumem .... do glosu dopuscilabym serce.... ale to przepadło... stracilam swoja szanse....

przykre.... czuje sie bezsilna....

jednak cudownie jest kochac taka miloscia jak moja.... bez gniewu bez zazdrosci... bez egoizmu....

zycze kazdemu przezycia czegos takiego.... to wzbogaca duchowo....

antidotum : :
28 października 2002, 07:50
za dużo kombinowania szkodzi, ale i tak rozum jest na 1 miejscu; rozsądek i racjonalność przede wszystkim;

Dodaj komentarz